Czas jaki powinnam poświęcić na pisanie postów, wykorzystuję na pływanie. Niestety, nie na żadnej jednostce pływającej, chociaż gabarytowo mogłabym za taką robić, ale wpław i nie w jakimś ogromnym przestworze wody, ale jeździmy na zwykły nieduży zalew. Niestety w zalewie, który mamy "pod nosem" woda nie nadaje się do pływania. Ale o tym może innym razem.
Trzeci z kolei kufer, powstał z tęsknoty za Wielką Wodą. Grafika skojarzyła mi się z piosenką "Lowlands Low" (Mechanicy Shanty). Kufer tym razem pomalowałam lakierem jachtowym :) Lakier jachtowy jest ok pod warunkiem, że ma się dużo czasu i dużo cierpliwości. Jedna warstwa schnie dwadzieścia godzin.
A co do kufra? Zawsze można wrzucić ulubione książki takie jak "Znaczy Kapitan", "Szaman Morski", "Krążownik spod Samosierry", czy "20 mil podmorskiej żeglugi" lub awanturniczą "Wyspę skarbów".
Pozdrawiam, Kasia.
W takim kufrze, oprócz książek, powinna się znaleźć też mapa skarbów i jakieś kosztowności :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten kufer!
Zawsze można schować skarby całego życia :)
Usuń