piątek, 18 grudnia 2015

Komplet "Śnieżynka".

   Dziś szybciutko zdjęcia kompleciku dla mojej wnuczki. Włóczka dla dzieci i moher, szydełka 3,5 i 12(do moherkowych wykończeń).



Pozdrawiam. Kasia.

niedziela, 6 grudnia 2015

Czapka "muffinka".

   I musiałam się przeprosić z drutami. Zaczynałam cztery razy zanim trafiłam z rozmiarem. Malutkiej czapa tak się spodobała, że przez dwa dni cały czas w niej chodziła.



A oto zdjęcie z którego robiłam:





I jeszcze gwiazdki:

Pozdrawiam, Kasia.





sobota, 31 października 2015

Sukieneczek ciąg dalszy.

   Schematy motywów znalezione w "kopalni" (tak nazywam internet). Następne sukienki już kolorowe w planach, a pomysłów mi nie brakuje. Brakuje mi za to czasu, ale nie mnie pierwszej. A oto kompleciki:
Pierwszy:





I jeszcze drugi:





Pozdrawiam i życzę spokojnej niedzieli.

niedziela, 25 października 2015

Komplet do chrztu i nie tylko.

   Z rozpędu robię trzeci komplet. Na razie na oko. Mała modelka już niedługo ma się pojawić. Zasugerowałam się, że Malutka ma być naprawdę malutka to i sukienusie na rozmiar 50-52 wyszły. Większe rozmiary pojawią się pewnie wkrótce. W tym celu przywłaszczyłam sobie od córki jedną z kupnych sukienek.
Zdjęcia na razie tylko jednego kompletu. Niestety poprzednie fotografie wyszły koszmarnie i muszę powtórzyć zdjęcia. A fotograf ze mnie marny.









Pozdrawiam Kasia.

wtorek, 4 sierpnia 2015

Wygrana.

   Wygrałam podkładki pod kubki od Szydełkowy drobiazg W zasadzie okazało się, że tylko ja byłam chętna na podkładki, ale serwetek "ci u nas dostatek". Podkładeczki są śliczne. Pięknie za nie dziękuję.






Zdjęcie kiepskiej jakości, ale robiłam przed chwilą. Ostatnio nie mam jak zaglądać na Wasze blogi. Nadrobię spokojniejszym czasem. Tymczasem zwiedzam z najstarszą córką szpitale. Dziś wróciłam z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Córka w szpitalu została. Zmęczona jestem.

środa, 29 lipca 2015

Kapturki na słoiki.

   W szydełku siła - można by rzec. W zasadzie to już nałóg. Nawet jak nie mam akurat nic w torebce, to zawsze znajdzie się parę złotych na szydełko i nitkę.
Kapturki robiłam ze wzoru na małe serwetki (w zasadzie podkładki).
Brzeg musiałam zmienić, żeby było wygodnie na słoik nakładać. Dostałam zaćmienia i musiałam poprawiać wszystkie piętnaście sztuk.

A to już gotowe, po jednym z każdego koloru:










Mała wczoraj zażyczyła sobie motylka. Przekonana, że chodzi o ozdobę na włosy pomyślałam, że motylka od ręki zrobię. Mała szybko wyprowadziła mnie z błędu: nie spineczkę, taki jak kotek, do zabawy. Mniej więcej wiem jak już zrobię, ale jeśli posiadacie schemat zabawki motylka będę wdzięczna. To liczenie półsłupków... Matematyka taka trudna. :)
Pozdrawiam wszystkich Czytelników mojego bloga.

niedziela, 19 lipca 2015

Trampki, sandałki i sieć rybacka.

   Najpierw ospa wietrzna u całej trójki, teraz kamienie w nerkach u najstarszej córki. Niestety z kamieniami nic na razie nie można zrobić ze względu na ciążę. Na dodatek wszystko krzyczy o porządek. W przerwie między szpitalami zrobiłam porządek najpierw w na blogu (jak widać). Na szczęście sezon wakacyjny i z tego co widzę na Waszych blogach też ruch mniejszy. ;)
 
Buciki zrobiłam jakiś czas temu. Podeszwa trampeczek ma około 6 cm. Takie maleństwa. Sandałki 8-9 cm.






   Włóczka kupiona okazyjnie. Sama w sobie dekoracyjna więc zrezygnowałam z wymyślnego wzoru zostając przy samych słupkach. I tak powstał szal - sieć rybacka.


Na nowy tydzień życzę wszystkiego dobrego.

Na marginesie - też Wam zniknął gadżet obserwatorów i przyciski udostępniania pod postem. Naprawić na razie nie umiem. Może Wy wiecie jak to ogarnąć?


czwartek, 2 lipca 2015

Fioletowy bieżnik.

   Fajnie by było, gdyby czas rozciągliwy był jak guma. Niestety tak nie jest. Coś za coś. W tym przypadku cierpi blog.
   Wczoraj skończyłam bieżnik. Jeszcze nie uprany. Motyw kwadratu bardzo ładny, prosty i znany.


A dziś przy porannej kawie powstał kapturek na słoik:



z tego schematu:

Pozdrawiam Kasia.


niedziela, 7 czerwca 2015

Żółty sweterek.

  Obecnie nawał obowiązków domowych, przydomowych, szydełkowych i innych mnie przytłoczył. Syn (największa pomoc w pracach przydomowych) złapał ospę, najstarsza córka z racji swojego stanu błogosławionego musiała się eksmitować (na ospę nie chorowała). Miałam zrobić candy, książek do przeczytania ustawiła się już ładna kolejka. Przygotowany jest za to ebook, czekam tylko na numer ISBN. A z zaległych prac sweterek, który robiłam Małej jeszcze wiosną. Mała ze sweterka zadowolona, ja trochę mniej. Przy robieniu sweterka ucierpiały dwa komplety pościeli. Nie mogąc dobrać odpowiednich guzików poszwy zostały pozbawione owego drobiazgu :)


Wszystkich Czytelników pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.

niedziela, 26 kwietnia 2015

Wycena rękodzieła.

   Znalazłam ciekawy artykuł: http://qrkoko.pl/dlaczego-rekodzielnicy-sie-nie-cenia/.
Ja policzyłam niebieską sukienkę dla Małej.

Koszt materiału - 25 zł
Czas 40 godzin z najniższej krajowej netto 7,65zł/godz - 306 zł
20% kosztów zmiennych - 61,20 zł
Cena sukienki wynosi netto 392, 20 zł.
A brutto 524,68. Oczywiście z najniższej krajowej. 
Oczywiście nie liczę pomyłek, kiedy musiałam część spruć i robić od nowa, nie liczę również przerw na drugie śniadanie. Te 40 godzin to tylko i wyłącznie czysta praca poświęcona tej sukience. A mnie jest głupio jak mówię 250 zł i tylko na zamówienie, a nowej jeszcze nikt nie zamówił.

   I jeszcze z życia wzięte. Pewna Pani przez wspólną znajomą chciała kupić aniołki. Aniołki miałam gotowe, nie liczyłam jeszcze wtedy czasu, ani materiałów. Aniołki miały koło ośmiu cm, zrobione ze złotej nitki. Powiedziałam 6 zł za sztukę (w sklepie identyczny 8 zł). Dla owej Pani za drogo, jej cena to 5 zł. Usłyszałam, że siedzę w domu to co mi zależy. Trafiło mnie. Pani siedzi w urzędzie ma czas może sobie zrobić. Aniołka (z praniem, prasowaniem) robi się 2 godziny.
   Trudno jest wycenić rękodzieło, ale jeśli ktoś proponuje 2,50 za godzinę, sam powinien dać dobry przykład. Wątpię czy owa Pani z radością przyjęłaby taką stawkę.

   Ciocia mojego męża, rękodzielniczka z doświadczeniem, powiedziała kiedyś " jak się kto nie zna, nie jest warty, aby takie rzeczy mieć w domu." Miała rację. Znajomej na prezent zrobiłam serwetę. Przepiękny delikatny wzór, szydełko 0,6. Serweta po tygodniu brudna i pomięta wylądowała  w sieni na szafce z butami.





poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Kapelusze małe i duże.

   Chociaż pogoda ostatnio robi psikusy, jednak czas przyszedł na wiosenno-letnie nakrycia głowy, kąpielówki (na razie w kolejce), sukienkę (dla Malutkiej - "taką kolorową w paseczki").
Tak szczerze powiedziawszy Wasze blogi odwiedzam w ukryciu przed dziećmi, zwłaszcza przed dziewczynami :)
O oto efekty:





Żółty kapelusik, nie wyszło na zdjęciu, jest jasny jak słoneczko. Zielony jest trochę szerszy i pasuje na nastoletnią głowę.
Wszystkim Czytelnikom życzę miłego poniedziałku. W taką ponurą pogodę uśmiechać się należy: