Najpierw współpracy odmówił internet. Od zeszłego roku działa jak
kierunkowskaz. Potem karta graficzna w moim laptopie musiała stwierdzić,
że czas na emeryturę i padła. Następnie drukarka się obraziła i
stwierdziła, że czarnego drukować nie będzie i żadnym nowym bębnem
obrazowym jej nie przekupię i tak obraz z obrazą jej się pomylił. Chcąc
nie chcąc jeśli chodzi o szydełko odbraziłam się całkowicie. I tak do
baranków i koszulek na pisanki dołączyły serwetki.
A wspominałam o laptopie, który
działa jak ślimak na korbę na środku autostrady. Jako ostatnie nieszczęście dołączyła aktualizacja wordpressa.
Mój laptop na razie leży, drukarka pojechała do naprawy, internet byle do maja, a durną aktualizację ogarnę kiedy indziej (albo i nie). I co komu tam przeszkadzało?
Na razie zdjęcia :)
Pozdrawiam, Kasia.