piątek, 29 stycznia 2021

Baranki

   Baranki urzekły mnie już wiele lat temu. Przeważnie robię kilka sztuk i zawsze okazuje się, że jednak za mało. Wyjątkiem jest tylko zeszły rok. 


Oczy barankom wyszywałam. Tak szczerze powiedziawszy sprawiło mi to najwięcej kłopotu :) Jeszcze będąc w szkole podstawowej haftowałam i dość dobrze mi to szło. Teraz jakoś tak nie bardzo polubiłam się z igłą. Baranki usztywniam na małych słoiczkach z przodu i z tyłu wkładam woreczki foliowe, żeby baranek nie był kanciasty, główki też wypycham woreczkiem. Po wyschnięciu wszystko wyjmuję i gotowe. Zrezygnowałam z usztywniania wikolem. Chyba, że ktoś ma takie życzenie. 

Zalety usztywniania wikolem: trwałość, przy odpowiednim przechowywaniu rzeczy nie wymagają poprawy, nie łapią wilgoci. Wady: utrudnione jest pranie lub czyszczenie wręcz nie zalecam takowych zabiegów, może dojść do trwałych uszkodzeń czy deformacji, podobnie przy nieodpowiednim przechowywaniu. Wikol może lekko zżółknąć, ale różnicę widać dopiero w porównaniu z nowym produktem. Mój baranek ma już cztery lata. Wolną chwilą zrobię zdjęcia porównawcze.

Zalety krochmalu (ja używam ługi): równie sztywna co wikol, nie żółknie, łatwo uprać. Wady: co roku trzeba sprawdzić czy usztywniona rzecz nie wymaga poprawy. 

Typowy krochmal ze skrobi odradzam łatwo chłonie wilgoć i mojemu aniołkowi powieszonemu na żywej choince po jakimś czasie od wilgoci opadła sukienka, skrzydła i pelerynka. 

Tyle na razie zauważyłam.

Pozdrawiam, Kasia.

3 komentarze:

  1. Baranki są śliczne. Zawsze sobie obiecuje zrobić jednego dla siebie. Cenne uwagi dałaś na temat krochmalenia. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Dzięki. Zawsze głowy wychodzą mi inne, ale "na oko" robię. Nie usztywniałam tylko cukrem. Miałam, ale tak się wszystko lepiło, że zrezygnowałam. Pozdrawiam ;)

      Usuń