piątek, 27 maja 2016

Makowy bukiet i słodkie samochody.

   Rozpędziłam się z bukietami. W planach są jeszcze cztery. Zdjęcie jedno, jedyne w miarę jako takie, ale nie mogłam się powstrzymać. Po prostu mnie samej ten bukiet się podoba. Jutro zrobię jednak na białym tle. Rożek ma długość 35 cm.






Jeszcze tort jaki robiłam dla syna. Co zrobić dla piętnastolatka? Niestety tort w konkretnym i nietypowym kształcie przerósł moje możliwości. Zdecydowałam się na inne rozwiązanie, które też mnie przerosło ze względu na brak czasu. Powinnam chyba miesiąc wcześniej zacząć lepić. I w ten oto sposób zamiast kamazów, uazów i innych tego typu pojazdów wyszły mad traksy (nazwa spolszczona) z animowanej gry. Błoto z gorzkiej czekolady zastygło na amen i nijak się pokroić nie dało, ale i tak zjedli. Malutka ulepiła krzaczki tzn. utoczyła kulki i jedną z nich ozdobiła wisienkami.




  
Dziękuję, że odwiedzacie mój blog. Wasze blogi odwiedzam z różną częstotliwością, Ale zaległości zawsze nadrabiam. Słów nieraz brakuje, aby opisać mój zachwyt nad dziełami, które tworzycie. Pozdrawiam, Kasia.

piątek, 20 maja 2016

Bukiety ślubne.

   Za oknem kwitnie wszystko. Szydełko pozazdrościło i też zakwitło. Pastelowy bukiet robiłam dla córki. Płatki dużych róż trzeba było połączyć. Igła i nitka niestety nie zdały egzaminu. Po kilkukrotnym szyciu i pruciu zdecydowałam się jednak na klej na gorąco. I chociaż nie jestem zwolenniczką klejenia tego typu prac, jednak okazało się to strzałem w dziesiątkę. bukiet ma dziesięć dużych róż, pięć małych i siedem zielonych spiralek.








Z rozpędu powstał jeszcze mniejszy i skromniejszy bukiecik:


A tak prezentują się oba:


 Życzę miłego dnia. Kasia.

środa, 11 maja 2016

Wachlarz.

Bukiety prawie skończone. Brakuje jeszcze tylko wstążki i kilku detali, które muszę zamówić. W oczekiwaniu na detale powstał wachlarz. Konstrukcja jest bardzo lekka i delikatna. Większe kwiaty okazały się za ciężkie. Wachlarz podobno ładny i fajny. Ja się przeważnie czepiam, ale niestety w tym wypadku jest to jak praca sapera. Drugiej szansy nie ma. Nie jestem zwolennikiem klejenia, tutaj jednak inaczej się nie dało. Myślałam tydzień czasu i nic nie wymyśliłam.
A oto tytułowy bohater dzisiejszego posta:







Pozdrawiam, Kasia.